Wędkarstwo dla Ciebie

Białe, czerwone a może... zielone

2010-05-01 11:40
Białe, czerwone a może... zielone.

Czwartek 1 Kwietnia pierwsza wprawa na ryby tego roku. Przynęto miały być robaki, jako, że to najlepsza przynęta na wiosnę. Zastanawiałem się jednak jakiego mają one być koloru, białe czy może czerwone? Padło na rosówki bo łatwiej je zdobyć. Po południu ze słoikiem rosówek ruszyłem nad Wisłę. Woda już trochę opadła pozostawiając po sobie kilkucentymetrową warstwę błota i mułu. Rozstawiłem wędki. Przestępując z nogi na nogę, bo usiąść na tym naniesionym błocie nie miałem zamiaru, oczekiwałem na pierwsze tegoroczne branie. Długo nie musiałem czekać, szczytówka nowego feedera zaczęła lekko drgać. Niestety zacięcie okazało się być chybione. Po chwili sytuacja się powtarza. Przynęta znikła z haczyka a ja nie potrafiłem skutecznie zaciąć. Rozejrzałem się w poszukiwaniu słoika z robakami. Na ziemi, pod moimi nogami, ujrzałem kilka pełzających rosówek zielonkawego koloru. Pomyślałem czemu nie,  w końcu same się pchają na haka. Dwie z nich posłałem do wody. Na branie nie musiałem długo czekać. W dodatku tym razem było dużo agresywniejsze. Zaciąłem. Poczułem lekki opór i pierwsza sztuka tego roku w postaci małej płotki ląduje w moich rękach. Zakładałem kolejne dwa zieleńce i sytuacja się powtarzała. Nie wiem czy na te robaki brały ryby większe czy po prostu brania były bardziej zdecydowane. Jedno wiem na pewno. Odkąd zacząłem je zakładać na haczyk zacząłem skutecznie zacinać. Gdy wszystkie pełzające po ziemi zużyłem zacząłem poszukiwać nowych. Skoro wchodzą mi spod stóp to musi ich być pod tym błotem więcej. Znalazłem patyka i zacząłem dłubać jak dziecko w tej mazi. Pod tym nanosem w trawie dosłownie roiło się od tych robaków. W kilka minut uzbierałem ich całą garść. Małe zielonkawe robaki, krótkie i twarde okazały się być dużo lepszą przynętą od ukopanych przeze mnie rosówek. Można je zdobyć nie tylko pod naniesionym przez rzekę błotem. Czasem spotykałem je, kopiąc rosówki, w miejscach bardzo wilgotnych: pod okapami i rynnami. Przechowywać można je jak czerwone robaki. Potrzebują tylko więcej wilgoci. Trzeba jednak uważać bo są to niezłe spryciarze. Podczas gdy rosówka ma problem z wyjścia z otwartego słoika one jednej nocy uciekły mi przez zaledwie kilka dziurek zrobionych małym gwoździkiem w pokrywce.
Po ustąpieniu wielkiej wody pamiętajcie o zielonych robaczkach spod błotka.

Jakub Woś

© 2010 Wszystkie prawa zastrzeżone.

Załóż własną stronę internetową za darmoWebnode