Wędkarstwo dla Ciebie

Moje 100 procentowe miejsce kleniowe

2010-03-11 23:36
Dawno dawno temu, będzie już z rok, planowaliśmy z bratem wyprawę nad Wisłę, na grunt i spining. Wisła po przyborze zmieniła sie - zabrała piach i w jednym miejscu ukazała się kamienista główka o której dotychczas nie wiedzieliśmy bo była zasypana. Za tą główką oczywiście wyżłobiła piękny dołek w którym byliśmy niemal pewni że są sumy, leszcze, okonie, sandacze, i inne ryby. Przy główce woda szybko rwała tworzyły się wiry i warkocze pewne stanowisko boleni a głębiej brzan. Kiedy zobaczyliśmy to miejsce odrazu postanowiliśmy że jurto jeszcze przed świtem będziemy tu pobijać swoje rekordy. Cały wieczór wielkie przygotowania: trzeba nakopać robaków, złapać choć z 20 pijawek, przygotwać wędki i zestawy. Wreszcie rano o 3 budzik, chwila moment i pełna gotowość bojowa. Nad Wisłe około 2 kilometrów po drodze, na skróty z półtora. Oczywiście żeby być wcześniej wybraliśmy skróty. Na sam początek tuż za wałem pokrzywy nie przesadzając dwu metrowe nic nie widziałem tylko plecy brata który darł przez nie jak czołg. Po jakichś trzydziestu metrach pokrzyw wyszliśmy na łaki i już tylko trawa do pasa ale żeby za łatwo nie było trawa była mokra od rosy. Po kilkudziesięciu minutach mokrzy i poparzeni dochodzimy do naszego miejsca. I co? A siedzi sobie na „naszej” główce jakiś gość z Warszawy.  „No to śmy ku...wa połowili” odezwaliśmy się jednogłośnie. Jak się później okazało facet nieźle połowił, podobno suma ponad 20 kilo wtedy złapał. A my zniechęceni siedzieliśmy na małym zakolu i trafiały nam się tylko sumiki -„kijanki”. Od tamtej pory uważam że dobre miejsce to conajmniej ¾ sukcesu. Na ryby najczęściej chodzę z bratem i często siedzimy w innych miejscach. Te, które mi pasują i uważam że jest w nich ryba, brat czasem omija mówiąc że tam nic niema, czasem jest też odwrotnie On siedzi w miejscu dla mnie totalnie bezrybnym. Jak się później okazuje czasem to  ja czasem to On ma rację.

Jeżeli chodzi o spining to są takie miejsca do których się ścigamy bo obaj jesteśmy ich pewni, są to przelewy.
 Właśnie te przelewy to moje 100-procentowe miejsca kleniowe.
Przelewy jak sama nazwa wskazuje to miejsca gdzie woda przelewa się przez jakieś przeszkody. Tymi przeszkodami są głównie jakieś budowle wzniesine przez ludzi. Czyli wszelkiego rodzaju zatopione główki, przerwane opaski i tak zwane „klatki”.
Jeżeli któś nie wie co to te klatki, to zamieścilem zdjęcie satelitrne z przerwanymi klatkami.Jak do takich przelewów podejść?
Wybieram sobie taki przelew na którym woda nie jest głębsza niż pół metra przynajmniej na odcinku kilku metrów. Staję trochę w góre rzeki od przelewu lub bezpośrednio na wprost. Tu pomocne mi będzie zdjęcie które troszke przerobiłem. Czerwona kropka to miejsce gdzie staję ja czli wędkarz. Czerwona linia to poczatek przelewu gdzie woda jest wiele płytsza niż przed nim. Zielona linia pokazuję jak i gdzie rzucam przynętę a strzałki droga którą staram się ją prowadzić. Przynętę staram się  prowadzic tak aby płynęła jak najbliżej przelewu ale na niego nie wpływała. Na przelewie jest płytko i nie trudno o zaczep. Tempo w zależności od nurtu jak jest wolny to wolniej jak szybki to szybciej aby nie weszła przyneta na przelew. Jezeli już tak się stanie i wejdzie przynęta w zaczep to biorąc pod uwagę że wybieram płytkie przelewy do pół metra mogę bez obaw powoli podejść pod miejsce zaczepienia i uwolnić przynętę. O ile woda nie jest za zimna kontynuuję łowienie z tego miejsca do którego doszedłem.  Bardzo często widzę jak  mniejsze klenie odprowadzają przynetę aż pod same nogi, często atakują przynę już przy wyjmowaniu jej z wody. Dlatego trzeba być skoncentrowanym i utrzymywać pracę przynęty do samego końca. Łowiąc przy samym pzrelewie bardzo żadko mam przyłowy, a jeżeli już to są to bolenie. Natomiast rzucając kilka metrów przed przelewem bardzo często trafiam na okonie czasem nawet szczupaki. Jeżeli ktoś będzie planował rzucać przed przelew proponuję założyć przypon.
 
Sprzęt.
 
Jak pewnie niektórzy już wiedzą uznaję zasadę że to nie sprzęt łowi tylko wędkarz, dlatego sprzętu nie mam zbyt wyszukanego.
 
Wędka którą łowiłem do tego roku to jakiś Jaxon o wyrzucie 15 – 30 gram dokładnej nazwy nie podam bo się zdarła a nie pamiętam.
Teraz mam nową wędke Robinsona o cw. 7 -15 g
 
Kołowrotek już musi być troszkę lepszej jakości, ale wystarczą zwykłe kołowrotki spiningowe. Moje kołowrotki to takie w cenie ok. 60 zł.
 
Żyłka grubości 0,22 Stosuję grubszą żyłkę i przypon wolframowy gdyż często rzucam przed przelew gdzie trafiam szczupaki. A na przelewie w nurcie kleniom nie przeszkadza przypon, ich brania są zdecydowane. Taki kleń wie że w nurcie ma jeden strzał jak nie trafi to po obiedzie. Przynęty.
 Jako przynęty stosuję woblery różnego koloru i kształtu. Ważne żeby nie były zbyt wielkie wystarczą takie do 3 cm.
Drugą równie skuteczną przynętą są obrotówki zwane  też wirówkami. Zdjęć przynęt nie zamieszczam. Wydaje mi się że są zbyteczne dlatego że jakiego koloru wirówkę nie zaloże i jakiej ciężkości, brania są takie same ważne tylko aby nie były zbyt duże. Ja stosuję wirówki o numeracji do 3. Na koniec życze wszyskim abyście spróbowali łowić w takich miejscach i przekonali się jak emocjonujący może być hol klenia o wadze 0,5 kilograma na płytkim przelewie. Dla mnie to jest wspaniały widok kiedy w blasku słońca taki kleń tańczy na ogonie i wyskakuje z wody. Co dopiero jeżeli waga klenia sięga powyżej kilograma, wtedy to jest zabawa.

Jakub Woś

© 2010 Wszystkie prawa zastrzeżone.

Załóż własną stronę internetową za darmoWebnode